piątek, 25 października 2013

Braszów

Jestem wycieńczona podróżą. Tak jak pisałam w czwartek, Paweł jechał rano (tj. bardzo rano, wstałam po piątej), a po dwudziestej wyruszaliśmy do Braszowa. Cały autokar zamienił się w imprezownię, 90% ludzi piła, wydzierała się, tańczyła, czasem  robiło się to dość żałosne (np. kiedy jedna z osób przechwyciła mikrofon i zaczęła pytać z kim wolelibyśmy spędzić noc albo jaki kolor majtek ma jeden z kolegów). Szczęśliwie, chyba około trzeciej udało nam się zasnąć i tak przejechać spory kawałek drogi. Widoki i dotychczasowe wrażenia - niesamowite. Jestem totalnie zauroczona Rumunią, ale po kolei.


 to jeszcze serbia.

 

 widok przez płot stacji benzynowej, około 7 rano.


naprawdę zimno!










 tutaj się podzieliliśmy i spora część grupy została przydzielona do większego pensjonatu, podczas gdy my opływamy w luksusach w mniejszym.

Po dotarciu do Braszowa i zakwaterowaniu się w pokojach mieliśmy jakieś trzy godziny na odpoczynek. Udało nam się zdrzemnąć chwilę, wybrać kasę i tak dalej. Nikt na nikogo nie trąbi, kierowcy przepuszczają na pasach - to są główne cechy, które na pierwszy "rzut oka" różnią Rumunię i Serbię. Na razie jedynym elementem wspólnym jest to, że ludzie są raczej przyjaźni i dość uśmiechnięci. 

 widok z naszego balkonu.



 nie mogłyśmy tego nie zrobić idąc same przez park.

główna ulica starego miasta - Strada Republicii. 

O szesnastej spotkaliśmy się z resztą grupy i naszą pseudo-przewodniczką mniej więcej w tym miejscu (a raczej pod McDonaldsem na w/w ulicy). Jestem ciekawa czy pani dopiero zaczyna swoją przygodę z turystyką, czy po prostu nie posiada żadnej wiedzy. Generalnie więcej dowiedziałam się przed wyjazdem czytając wzmiankę o Braszowie napisaną na wikipedii. Nadzieja w tym, że uda mi/nam się codziennie uzupełniać informacje o tym, co widzieliśmy.

 
a w tle remontowany ratusz zwany Casa Sfatului. 


Biserica Neagră, czyli po prostu Czarny Kościół, który spłonął w XVII wieku. obecnie największy gotycki kościół w Transylwanii. 

ryneczek. 

 Czarny Kościół z bliska. niestety zamknięty.





 holiłód!



synagoga z początku XX wieku. 


 



Spacer z przewodnikiem przebiegał w sumie bez żadnego planu, ale w końcu zaproponowano nam wjazd na szczyt góry Tampa. Kiedy doszliśmy na miejsce, okazało się, że kolejka już nie działa (tego dnia). <ok>











 musiałam max powiększyć, żebyście mogli zauważyć podobieństwo.



Poszczęściło nam się za to z jarmarkiem, który do niedzieli znajduje się na rynku. Mnóstwo produktów lokalnych, od mięs i serów zaczynając, a kończąc na słodyczach. Postaram się jeszcze zajrzeć tam przed zamknięciem i zrobić osobną fotorelację. 
Dzisiaj wybieramy się do zamku Drakuli i mam nadzieję, że uda nam się zahaczyć o informację turystyczną, żeby znaleźć jakieś przewodniki i zacząć zwiedzać na własną rękę, bo w niedzielę wieczorem wracamy!

czwartek, 24 października 2013

Festival Srpskog Filma Fantastike

W minionym tygodniu w Dom Omladine miał miejsce Festival Srpskog Filma Fantastike, o którym więcej można się dowiedzie na fanpage'u fbowym albo oficjalnej stronie. Udało nam się być tam tylko raz, w czwartek, więc ciężko mi pisać o całym festiwalu. W międzyczasie przyjechał Paweł, stąd wynikają braki w update'owaniu bloga. Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam do Braszowa i wracam w poniedziałek, ale postaram się coś wrzucić w trakcie weekendu, jeśli znajdę tam internet.






Czwartkowy program rozpoczął się krótkometrażowymi filmami młodych artystów:
19.00 - DOMAĆI TAKMIČARSKI PROGRAM II
PUKOTINA, r: Emilija Gašić (29’)
MARIONETA,r: Mihajlo Vitezović (6’)

IGLAr: Đorđe Stojiljković (3’)
MASKIRCI, r: Mladen Milosavljević (7’)
PREKID PROGRAMAr: Jim Production (6)
Momentami było całkiem nieźle, pierwszy i trzeci film były faworytami, ale największe emocje wzbudził ostatni - poza tym, że w programie był błąd (podejrzewam, że celowy, bo film trwał sześćdziesiąt minut, a nie sześć), film ciężko porównać do czegokolwiek. Zastanawiam się czy chujowość była zamierzona, czy tak po prostu wyszło. Mimo dobrej zabawy, śmiechu i tak dalej, jednak nie polecam, nie mogłam poskładać mózgu przez dłuższy czas (dobrze, że przerwa trwała kilkadziesiąt minut, mieliśmy okazję otrzeźwieć).
21.00 - IZGUBLJENI SVETOVI SRPSKOG FILMA FANTASTIKE (PREMIJERA)
KNJIGA USPOMENA, r: Dejan Nikolaj Kraljačić, 1995 (6’)
PROBA, r: Dejan Nikolaj Kraljačić, 1996 (12’)


Po przerwie można było porozmawiać z jednym z reżyserów i w końcu rozpoczęła się druga część, zdecydowanie miażdżąca. Chyba nie było takiego filmu, który nie byłby wart obejrzenia. 
REGIONALNI TAKMIČARSKI PROGRAM

DOORSr: Michele De Angelis (MAK/ITA/USA, 10)
AMNEZIJAK NA PLAŽI,r: Dalibor Barić (CRO, 24)
HANSEL AND GRETEL: THE TRUE STORY, r: Goce Cvetanovski (MAK, 14’)TELEPORT ZOVKOr: Predrag Ličina (CRO, 17)
UBISTVO JEDNE MRLJEr: Katarina Kovčin (CG/SRB, 15)
VESLA,r: Zdenko Bašić, Manuel Šumberac (CRO, 10’)
W sumie myślałam, żeby opisać każdy z filmów, ale chyba tylko spieprzyłabym sprawę. Te lub inne filmy w/w reżyserów w większości dostępne są do obejrzenia w internecie, więc polecam to po prostu zrobić. 
Oglądałoby się je zdecydowanie lepiej, gdyby większość widowni nie opuszczała ostentacyjnie sali w trakcie trwania projekcji, nie szeleściła i nie rozmawiała.

Zakończeniem festiwalu był Zombie Walk, który poprzedzały koncerty lokalnych kapel. Relację z ZW przygotuje pewnie Paweł na Apokalipsie Zombie, więc podeślę Wam link, jak tylko będzie gotowa.