Długa przerwa na blogu była spowodowana głównie ciążowym rozleniwieniem, a przez ostatni miesiąc - faktycznie opieką nad Tymkiem. I w sumie teraz nie wiem czy wrócić do "popisywania" sobie, bo celu w tym większego nie mam. Nie zamierzam prowadzić bloga parentingowego, bo jest ich mnóstwo i coraz więcej jest mega ciekawych i po prostu ładnych; zdjęć robić nie potrafię, więc fotograficznego też raczej nie; na literaturze czy kinie właściwie zupełnie się nie znam, także zamieszczanie tutaj recenzji też większego sensu nie ma; podróżniczy blog odpada, bo w najbliższym czasie planuję podróże po osiedlu z wózkiem.
Co się działo w tym czasie? Właściwie niewiele. Zrobiliśmy z tatkiem przemeblowanie i niezbędne zakupy; w marcu wróciłam z Serbii; w maju zdecydowałam, że jednak wezmę urlop dziekański na ostatni semestr studiów; straciłam pracę; no i na początku czerwca urodził się Tymek. Piękny, cudowny i przekochany.
Jeszcze nie zdecydowałam, co dalej.