sobota, 12 lipca 2014

nie ma dziecka

Nie ma dziecka. Dziadkowie zabrali na popołudniową drzemkę do siebie i choć mieszkają tuż obok, czuję, że coś jest nie tak, że czegoś brakuje. Ciągle mówię o tym, że siedzę z Tymkiem całą dobę, cały czas karmię piersią, nie mam czasu nawet wciąć dłuższej (nawet nie długiej) kąpieli, nie mówiąc o tym, że nie mam czasu na czytanie czy inne przyjemności. Ale gdy go nie ma, nie wiem co ze sobą zrobić, snuję się po domu bez celu, wymyślam bezsensowne zajęcia, książki czytać nie zaczynam, bo może zaraz trzeba będzie karmić, boże, niech on już wróci.

Długa przerwa na blogu była spowodowana głównie ciążowym rozleniwieniem, a przez ostatni miesiąc - faktycznie opieką nad Tymkiem. I w sumie teraz nie wiem czy wrócić do "popisywania" sobie, bo celu w tym większego nie mam. Nie zamierzam prowadzić bloga parentingowego, bo jest ich mnóstwo i coraz więcej jest mega ciekawych i po prostu ładnych; zdjęć robić nie potrafię, więc fotograficznego też raczej nie; na literaturze czy kinie właściwie zupełnie się nie znam, także zamieszczanie tutaj recenzji też większego sensu nie ma; podróżniczy blog odpada, bo w najbliższym czasie planuję podróże po osiedlu z wózkiem.

Co się działo w tym czasie? Właściwie niewiele. Zrobiliśmy z tatkiem przemeblowanie i niezbędne zakupy; w marcu wróciłam z Serbii; w maju zdecydowałam, że jednak wezmę urlop dziekański na ostatni semestr studiów; straciłam pracę; no i na początku czerwca urodził się Tymek. Piękny, cudowny i przekochany.

Jeszcze nie zdecydowałam, co dalej.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz